wtorek, 28 marca 2017

Nieudany kurs majsterkowania




    
 Rok temu, latem Junior dostał plastikową taczkę do zabaw na działce. Zabawka okazała się przebojem. Taczkę pożyczałam chętnie i ja aby załadować ją wyrwanymi chwastami. Ale pewnego dnia Junior postanowił przewieźć w niej duże kamienie przytargane przez z nas z wakacji nad morzem. Kamienie były duże, imponujące i zdobiły alejki działki. No cóż, ładunek okazał się zbyt ciężki dla plastikowej taczki i kamienie przeleciały przez wybitą dziurę. 


Za kilka dni Junior ma imieniny więc postanowiłam sprezentować mu taczkę ogrodową tyle, że metalową! Po dłuższych dylematach wybrałam sprzęt ogrodniczy w kolorze zielonym. A dzisiaj przyszła paczka z taczką, oczywiście do złożenia-skręcenia .Gdy zobaczyłam ten zestaw do majsterkowania jęknęłam głucho. Przypomniały mi się moje wakacyjne montaże mebli i wątpliwe sukcesy w tej materii. Po kilku godzinach walki z instrukcją i złudnym sukcesie na ogół wszystko rozpadało mi się w rękach. I wówczas zostawał tylko telefon do znajomego montera, który z politowaniem oglądał potem moje koślawe produkty kilkugodzinnej męki. Tak więc bardzo się ucieszyłam gdy na horyzoncie pojawił się mąż…


I w końcu namówiłam go na montaż zabawki dla Synka. I musiałam słuchać jak w kuchni narzeka na ten zakup niemiłosiernie. Że pewnie był bardzo tani bo kiepsko się montuje i na pewno za chwilę wszystko się rozleci, a w ogóle to gdzie mam kombinerki bo bez nich to ani rusz….Ale w końcu ruszyła taczka zielona na jednym kółku, które się kiepsko kręci. I powiedziałam to głośno. A mąż powiedział, że taki beznadziejny produkt wybrałam i już.

Dobrze jest zamawiać zabawki i meble w całości lub z monterem-niemową w komplecie!

Brak komentarzy: