Spadł przed chwilą, dostarczył nam miele saneczkowych radości w niedzielę, a teraz po prostu topi się. Śnieg.W mieście przyjemność krótkotrwała. Zamienia się teraz w kałuże mrożone nocą i wywołuje grymas niezadowolenia u dorosłych i głośne westchnięcia maluchów. Sanki znowu wracają do piwnicy, a bałwany do spotkania to tylko te żywe.
poniedziałek, 22 stycznia 2018
niedziela, 21 stycznia 2018
sobota, 20 stycznia 2018
Buty, ach te buty
Wczoraj kurier przyniósł paczką z moimi nowymi butami. Zamówiłam je na nadchodzące ocieplenie, w przypływie fali dbania o siebie, z zachwytu, że za jedną trzecią ceny. Postawiłam je na lśniącym parkiecie salonu i zerkałam ku nim w oczarowaniu.
Wieczorem Córka nastolatka wybierała się do teatru. Wyglądała fantastycznie w moich nowych, markowych spodniach (chyba jednak nie schudnę do nich jak zakładałam...), w moim czarnym płaszczyku lekko rozkloszowanym z nową torebką gwiazdorską od Gwiazdki....I Córeczka ukochana zaczęła zakładać moje nowe buty, ochocho(mamy taki sam rozmiar buta). I tu niestety zaprotestowałam, gdyż jako pierwsza chciałam ubrać nabytek ten. I rozczarowana Nastolatka pomaszerowała w świeżo wypastowanych butach, moich starych lecz eleganckich...:)
czwartek, 11 stycznia 2018
Własny pokój
Własny pokój z widokiem na rzekę. Pokój z którego można obserwować lecące łabędzie, lecące samoloty i pędzących przez most ludzi. Ten pokój jest w centrum miasta, a jego obecną lokatorką jest moja Córka. Troszkę jej zazdroszczę tego królestwa zamykanego wielkimi, dwuskrzdłowymi drzwiami.
Ale w jej wieku też miałam swój pokój i też była to dawna sypialnia Rodziców...
czwartek, 4 stycznia 2018
Subskrybuj:
Posty (Atom)