Zdjęcia nabierały przestrzenności
i tajemniczości poprzez zabieg ekspozycji na zwielokrotnionym ekranie.
Przenikające się twarze pięknych kobiet wypełniły salę wystawową.
wtorek, 30 kwietnia 2013
Wiele Twarzy
Na ośmiu półprzezroczystych
ekranach trwała ekspozycja zdjęć. Z rzutnika padał snob światła wyświetlający
kolejne kadry. Fotografie były dokumentacją
wystylizowanych Japonek uchwyconych na ulicach miasta.
poniedziałek, 29 kwietnia 2013
niedziela, 28 kwietnia 2013
Królewskie Listy...
Na stole znalazłam liścik
napisany przez Królewnę-Córeczkę do Brata-Królewicza:
„Drogi Księciu Karolu I czy
możesz wpaść do mnie? Jestem śliczna więc zaręczysz się za mną?” Na końcu
korespondencji zamieszczony został portret
Ślicznej z szerokim uśmiechem pełnym samozadowolenia. Reakcji Królewicza
nie znam….
Czasami Dzieci piszą do mnie
liściki: zaproszenia na przyjęcia herbaciane, zawiadomienia o wspólnych
zabawach, miłe słówka dla mamy…Kartki wkładane są pod drzwi pokoju i mają być
dla mnie niespodzianką na którą powinnam zareagować głośnymi okrzykami
zdziwienia!
****************************************
****************************************
sobota, 27 kwietnia 2013
Chiński poranek
Śpiewne dźwięki formowały się w
zdania. Melodia różnych tonów brzmiała jakby znajomo.
Wypowiedzi były połączone z
gestykulacją ręki, która pomagała w pokazaniu właściwego akcentu.
To lekcja chińskiego na której
Dzieci uczyły się opisywać swoje mieszkanie. Kilka razy oglądnęły plansze z
nowymi wyrazami i zaczęły swoje wypowiedzi. Jak zwykle byłam pod wrażeniem
szybkości przyswajania nowego materiału przez małych uczniów.
piątek, 26 kwietnia 2013
Ryba płynie po niebie
Na masztach powiewały barwne proporce w kształcie ogromnych
karpi. Niemal po niebie płynęły bajkowe ryby uszyte z materiału, unoszone
wiatrem.
Jutro może złapiemy jeszcze w kadr aparatu kilka karpi..
czwartek, 25 kwietnia 2013
Mam magnolię na oku
Wracaliśmy na piechotę ze szkoły.
Trwająca od kilku dni słoneczna, ciepła pogoda sprawiła, że rośliny zaczęły
strzelać kwiatami, kolorami…Rejestrowaliśmy zmieniający się, żywy krajobraz,
gdy nagle zobaczyliśmy coś nieco ukrytego, blado-różowego. Zza budynku
biblioteki wychylało się drzewo magnolii w pełnym rozkwicie. Wyglądało niczym
magiczna roślina wycięta z folderu o krajobrazie chińskim….Coś zupełnie
niezwykłego w swej barwie różowej usytuowanej niemal w centrum miasta.
wtorek, 23 kwietnia 2013
Przyjemność kopania
Po wiosennym spacerze komputer zapełnił się znowu serią zdjęć. Kwitnące
na trawie fiołki, pływające kajaki i
Dzieci oszołomione słońcem i możliwością kopania w ziemi….Jak się
okazuje jedną z atrakcji wiosennych wypadów jest właśnie robienie domków dla
robaczków w ziemi, szukanie-wykopywanie kości dinozaurów oraz wygrzebywanie
krzemieni. Rywalizacja w wynajdywaniu krzemienia jest silna, stawką jest
przecież możliwość wzniecenia ognia niczym człowiek pierwotny...
„ Ludzie pierwotni” biorą ze sobą
czasami lalkę by zobaczyła ich kolejne wykopaliska…
Ula Maja ....................... |
poniedziałek, 22 kwietnia 2013
Och, papier
Kanzashi to brzmi tajemniczo i niezwykle.
I rzeczywiście gablota podpisana tą nazwą eksponowała cudownie misterne obiekty wykonane z papieru! Kanzashi czyli ogólnie wszelkie ozdoby do włosów to małe dzieła sztuki, przykłady cierpliwości i dokładności artysty. W niektórych częściach Japonii motywy ozdób są ściśle związane z poszczególnymi miesiącami roku. Każdy miesiąc to inny kwiat, roślina.
Dzieci ze skupieniem oglądały papierowe cuda, szukając ozdób przypisanych ich miesiącom urodzenia. Córeczka zachwycała się fioletowymi formami roślinnymi, a Synek bardzo był zadowolony z przypadającej mu gamy żółci.
Wystawa poetycka, inspirująca i egzotyczna.
Och, kamień
Na wystawie szukaliśmy japońskich kobiet z plakatów widzianych w mieście. Z biletami w rękach maszerowaliśmy do sal wystawowych, gdzie trwała właśnie….zmiana ekspozycji. Zamiast wystylizowanych twarzy Japonek poznaliśmy sztukę artystycznego eksponowani naturalnego, nieobrobionego kamienia czyli Suiseki. Z zadziwieniem oglądaliśmy kamienie wyobrażające góry, wyspy, wodospady… wyeksponowane na specjalnych stojakach. Tytuły sugerowały też ukryte w kamieniach formy ludzi, zwierząt, przedmiotów.
Dzieci były zdziwione i lekko znudzone wystawą. Syn zdecydowanie opuścił salę, Córeczka szukała swojego ulubionego kamienia, padło na „Wyspę”. Nie mogli zrozumieć dlaczego kamień w swojej naturalnej formie jest podniesiony do rangi sztuki. Dzieci całymi workami znoszą do domu znalezione kamienie, które zainteresowały jest swoją strukturą, formą. Znad morza przywozimy kilka kilogramów kamieni z którymi nie mogą się rozstać przez długi czas. A tu nagle wystawa, która bazuje na znaleziskach i skojarzeniach, nie wzbudziło to ich zaufania…
Dla mnie było to zaskoczenie artystyczno-intelektualne. Wiele razy myślałam o takiej formie ekspozycji twierdząc, że natura jest niedoścignionym twórcą. Nie sądziłam jednak, że jest to sformailozowany sposób tworzenia i nazywa się Suiseki….
Wystawa dla rozbudzenia wrażliwości, szerszego estetycznie pojmowania otoczenia. Nie dla mnie już….
Do Japonii
Twarze japońskich kobiet na słupie ogłoszeniowym zaintrygowały mnie. Współczesna fotografia zestawiona ze starym drzeworytem zadziałały na plakacie właściwie. Stanęłam w centrum miasta, aby przeczytać na jakie wystawy zapraszają japońskie piękności. I już wiem, że jutro pójdę z Dziećmi zobaczyć coś bardzo japońskiego, inspirującego.
Córeczka zapewne weźmie ze sobą torebkę z mini Japonką, a Synek jak zwykle będzie rozglądał się za samurajami...
Słońcem po oczach
Po marudnej zimie, która bardzo nas polubiła dzisiaj pierwszy dzień rzeczywistego ataku słońca….Od rana wdziera się wszędzie rozświetlając dom, towarzysząc nam w drodze do szkoły. Dzisiaj Dzieci maszerowały wzdłuż rzeki mrużąc oczy niczym w środku lata. Słońce odbite od wody przypominało iskrzące się ozdoby na choinkę (i znowu ta zima wkradła się…)
Zdjęcia –droga do szkoły...
środa, 17 kwietnia 2013
Czarny pompon
Ukradł latającą miotłę czarownicy i uniósł się nad Doliną Muminków. Bobek wyglądający niczym skołtuniony, czarny pompon jest uosobieniem psot i figli w świecie Tove Jansson.
A teraz zawitał do nas do domu….
poniedziałek, 15 kwietnia 2013
Nowi lokatorzy
Papierowa dziewczynka jest lekka, można ją transportować w książce lub teczce. Powstaje w ciągu kilku minut, ubrana jest według upodobań Córeczki i sprawia jej dużo radości. Ostatnio dziewczynka z papieru szukała wiosny poza miastem.
W domu mamy wiele papierowych dziewczynek, piesków i kotków, które wycinane są z cienkiego papieru. Powstają całe rodziny lekkich postaci mieszczące się w pieczołowicie zdobionych pudełkach. Wycinanki biorą też udział w aranżowanych przez Dzieci przedstawieniach.
Synek, który twierdzi, że potrafi rysować tylko potworki zajął się ich produkcją z miękkiej, cienkiej gąbki. Pokój dzieci zaludnił się więc stworkami, które lubią zaglądać w każdy kąt.
niedziela, 14 kwietnia 2013
Magia Dnia
Prezentacja skoku tygrysa wzbudziła wiele emocji. Synek z dzikim okrzykiem przebiegł przez pokój by wyrzutem nogi zaatakować fotel i stojącą za nim lampę. Pokaz sztuki walki według Ninja okazał się sukcesem Synka….Ulubiona lampa efektownie zachybotała się i pękła, a wraz z nią moje nerwy…
W trakcie kolacji panda wielka utknęła w cukierniczce. Synek zdawał się rozbawiony zaklinowaniem się jego nowej figurki zwierzątka w antycznym pojemniku z bogatymi złoceniami. Panda oblepiona brązowym cukrem po kilku minutach została wydobyta z cukierniczki, a Synek zadowolony ze swojego pokazu zaczął obmyślać kolejną, magiczną sztuczkę. Nastąpiła więc starcie sił iluzjonistycznych oraz mocy wszelakich i po niedługim czasie rodzeństwo zostało wprowadzone w stan
snu wieczornego !
.................................. . . . . . . . .............................
środa, 10 kwietnia 2013
W gąszczu bohaterów
Słyszę odgłos gwiezdnego miecza. To bohater ze Star Warsów goni przeciwnika czyli pościg rodzeństwa trwa. Domowi przedstawiciele gwiezdnych wojen rozmawiają ze sobą dialogami z filmu zadziwiając mnie skrupulatnością w odtwarzaniu poszczególnych epizodów. Jeden z bohaterów zaczyna prezentować skok z parapetu na fotel lecz tu wkracza kosmiczny złoczyńca czyli mama….
Nieco spokojniej przebiega fascynacja bohaterami książkowymi. Ulubiona Pippi zainicjowała spanie z nogami na poduszce, ale po pewnym czasie okazało się to niewygodnym kaprysem. Emil („Przygody Emila ze Smanlandii”) zainspirował Synka do większej odwagi w realizacji „dowcipów” skierowanych w domowników, ale na tym polega urok lektur : ). Misio Paddington rozśmiesza Dzieci i zadziwia swoją umiejętnością wymykania się kłopotom czego po cichu mu zazdroszczą…
Fascynacje są jednak rozdzielne. Córeczka lubi przygody Muminków wraz z całą jej plejadą oryginalnych bohaterów. Synek na początku czytelniczej przygody z Tove Jansson stwierdził: „Nienawidzę tych Muminów”. Po jakimś czasie usłyszałam jednak: „Lubię tego Włóczykija” i kontynuujemy proces czytelniczy i filmowy z Muminkami-bohaterami. Dla mamy to przypomnienie lektur z dzieciństwa…
Czytane są przeróżne książki. Córeczka wraca do TinTina oraz przygód Mateuszka z Madrytu (sama czytałam te perypetie hiszpańskiego chłopca śmiejąc się po cichu z opowieści Elviry Lindo), a Maciek bardzo polubił wieczorne seanse z książką „O czym szumią wierzby” Kennetha Grahama.
I tak czytamy, oglądamy i powoli uwielbiamy….dzisiaj….Yodę.
p.s. Na zdjęciu Yoda ulepiony z plasteliny przez Córkę oraz działo autorstwa Synka,
aranżacja zdjęcia - Dzieci !
*********************************************************************
W kolorze
Czyżby nareszcie wiosna..? Jeszcze tak szaro i pozimowo. Trawniki w kolorze brudnej , błotnistej zieleni, chodniki zachowały resztki śniegu, niebo jakby zawstydzone swoim brakiem zdecydowania w barwie….
A Córeczka ubrała dzisiaj świetliście czerwony kapelusik i przypomniała nam, że kolorów pochód czas zacząć….
Jesteśmy tego bbbbardzo spragnieni !
wtorek, 9 kwietnia 2013
Serce znalezione w piasku
Lód „czekoladowy z posypką” cieszy się w zabawie największym zainteresowaniem. Po smakołyk w kształcie serca chętnie sięgają Dzieci i dorośli. Drewniany lód jest przecież od serca…
Kształt serca jest obecny w domowych drobiazgach, skarbach. Pudełko znad morza oklejone muszelkami, kamień znaleziony w drobnym piasku plaży, cudowna pozytywka zamknięta w pudełku w kształcie serca z sercowym lusterkiem w środku.
Sercowe formy chwytają za serce….Rysunek Synka ozdobiony koralikami Siostry (oczywiście w kształcie serduszek) wywołuje błogi uśmiech : )
poniedziałek, 8 kwietnia 2013
Zwierzak w porannej kawie….
Wraz z pojawieniem się Dzieci w domu tematy zwierzęce zaczęły nas atakować. Rozpoczęliśmy całkiem niewinnie od pluszowych misi, osiołków i innych milaczków. Potem rozpoczęliśmy tropienie książkowych przygód zaspanych kotków, niezdarnych foczek i malutkich wilczków. Nie wiele czasu minęło, a trzeba było kupić pudła do przechowywania stad dinozaurów, dzikich zwierząt z Afryki oraz „słodkich” foko-piesko-pandek.
Zwierzaki wędrują po całym mieszkaniu, korzystając z kąpieli pod prysznicem, zakradając się do porannych kanapek i mojej kawy. Czasami też wysypują mi się z kieszeni płaszcza…
A tymczasem znalazłam w sobie wrażliwość na rysunkowe przedstawienia zwierzaków. Z Madrytu przywiozłam więc zdjęcia orki na morzu, która uatrakcyjniała szybę wystawową sklepu oraz portret jelonka z muru starej kamienicy. Nagle zaczęło okazywać się, że zwierzęta zaistniały w mojej estetyce.
Rysunkowe zwierzaki córeczki obserwują z zapartym tchem. Zarysowane kartki znajduję wszędzie, a dzisiaj wjechała na mnie owca na rowerze….:)
Subskrybuj:
Posty (Atom)