środa, 31 lipca 2013

Obietnica światła


        Idąc mostem zauważyłam w zieleni drzew chmurę światełek. Jasne punkciki podskakiwały i zdawały się być złudzeniem optycznym, grą światła słonecznego. Przez kilka minut nie byłam pewna co właściwie widziałam w zielonych liściach bambusa, zaczęłam podejrzewać siebie o przegrzanie lipcowe o które nietrudno przy 36 stopniowych upałach. Zbliżałam się do miejsca światełkowego z przekonaniem, że była to zaskakująco-miła gra złudzeń. A tymczasem na drzewach wisiały mobile-lampy, instalacja artystyczna o zaskakującym pięknie.
Następnego dnia przeczytałam, że to „Raj znaleziony”, instalacja Elżbiety Wierzbickiej. Miło jest znaleźć taki raj…
 
 
 

wtorek, 30 lipca 2013

Houk od Kitikati


       „Houk”-mówi indiańskie plemię Kitikati, które właśnie wróciło z warsztatów w Muzeum. Przedstawiciele indiańskiej kultury poinstruowali mnie jak z patyków zbudować  tipi i zaprezentowali własnoręcznie zdobione woreczki pełne szklanych kulek. Zawartość ozdobnych woreczków miała być celem wymiany między plemionami, ale każdemu było szkoda pozbywać się szklanych drobiazgów. Zadaniem poszczególnych plemion było też pilnowanie kolorowych piór. W domu mamy teraz szafirowe i szmaragdowe pióro szczególnej, indiańskiej troski.
„Indiańskie Dzieci” szykują się już na warsztaty związane z Eskimosami, perspektywa budowania domku typu igloo zdaje się być frapująca….
 

 
 

Zioła przed drzwiami


          Z rodzinnej wyprawy po lampę wróciliśmy z doniczkami z ziołami, wiaderkami
w kropki i uchwytami na kratę, bez lampy…..Na klatce zapachniało tymiankiem, miętą, bazylią….
W pokoju nadal nieproszony półmrok wieczorem, lampy zdecydowanie brak.



 

poniedziałek, 29 lipca 2013

Maski w kawiarni


     Rolety w pokojach spuszczone do połowy okna, zwiewne firanki skomponowane w jedną płaszczyznę chronią nieco przed upałem. Na stole mrożony arbuz pokrojony w kawałki, w szklankach w delfinki cały czas nowa woda do picia. Dzieci spędzają dzień w domu, temperatura zewnętrzna przeraża nieco, w cieniu 35 stopni.
Z konieczność Dzieci przypomniały więc sobie o zapomnianych klockach, składanych, papierowych domkach, statkach oraz wielu grach planszowych. Rozgrywka w statki doprowadziła niemal do wrzenia domową atmosferę, Dzieci postanowiły więc zrobić dla mnie niespodziankę….Po dłuższym czasie zostałam zaproszona na przedstawienie o Panu nocy i porach roku. Dzieci wspólnie napisały scenariusz i odegrały opowieść o nocy, wiośnie, lecie i jesieni, a jako aktorzy zaangażowani przebrali się w stroje znalezione w szafie. Pani jesień hojnie rozrzucała liście zrobione z papieru co było efektownym zakończeniem występu.
A wieczorowo słupek rtęci zatrzymał się na 36 stopniach i czas na lody w kawiarni domowej nastał. Dzieci rozłożyły swoje serwisy herbaciane, naczynka z masy solnej i produkty jedzeniowe z plasteliny. Balowanie rozpoczęło się…
Maski Djeco i strój Pana Nocy

                                                             Wieczorne przyjęcie...


 

piątek, 26 lipca 2013

Kareta w lodach


     Wakacyjne, rodzinne spotkania trwają. Dni pełne wspomnień, dziecięcych zabaw w różnych zestawach wiekowych i  temperatury powietrza zmuszające do częstego wpadania do lodziarni. Lipiec mija…


Podróż karetą-bryczką w białym kolorze sprawiła
dużo radości małym i dużym....

 Lody, lody...bananowe, cytrynowe, jagodowe, truskawkowe,
a wiśniowe nie przypadły nam do smaku...



 

 

wtorek, 23 lipca 2013

Kolorysta na rzeką


          Szybkim krokiem szłam z Dziećmi wzdłuż rzeki. Zostało nam kilkanaście minut do rozpoczęcia warsztatów więc mimo upału staraliśmy się trzymać dziarskie tempo. Synek ściskał pod pachą ulubionego, pluszowego lemura, a Córka pilnowała swojej butelki z wodą. Nagle usłyszeliśmy okrzyko-bulgot czyli nawałnicę nieskoordynowanych dźwięków, które wydawał  maluszek mijający nas w wózku. Wesoły krzykacz wskazywał na nas palcem i perorował w języku niezrozumiałym. Jego Babcia, która dzielnie pchała wózek wytłumaczyła nam, że Mały zareagował na moje kolorowe korale, które zrobiły na nim kolorystyczne wrażenie (chwaliłam się nimi  w tekście pt:”Wakacyjny sznur”) Tak więc spotkaliśmy małego kolorystę, zdążyliśmy na warsztaty  i  rozpoczęliśmy kolejny dzień wakacji.
A ja w czasie zajęć Dzieci szukałam sklepu z zawiasami do mebli i zrobiłam kilka zdjęć mijanych przestrzeni….
 




 

poniedziałek, 22 lipca 2013

Latawiec


       Słońce i wiatr czyli doskonała pogoda na puszczanie prawdziwie chińskiego latawca.
Podniebne zakończenie wakacyjnego dnia pełnego dziecięcych rozrywek….
 
 
 
 




 

niedziela, 21 lipca 2013

Komputerowa pszczoła


Z teczki Córeczki, dzisiejsze malunki…
czyli mania przerabiania zdjęć.
Katalog Córki pełen
jest zdjęć dorysowanych, przerysowanych, wesoło-radosnych.
Po owadach pojawił się też portret rodzeństwa, brat jako
muszkieter, autorka jako piękna pani...
 
"Krasnale, owady i owoce" na bazie
zdjęcia papierowej gruszki i granatu...

 

sobota, 20 lipca 2013

Złapać tramwaj


        Zawsze chcieliśmy popłynąć tramwajem wodnym. Zgrabne pokłady zadaszone białą płachtą kierowane przez panów w marynarskich czapkach kursowały jak się zdaje często. Niestety okazało się że wywieszone na przystankach rozkłady jazdy nie obowiązywały ich….Tramwaje wodne miały swój rytm i zatrzymywały się na dowolnych przystankach, może wybranych losowo. Tak więc gdy dzisiaj zobaczyliśmy tramwaj, który zawinął na mijany przez nas przystanek na rzece rzuciliśmy się w jego kierunku z dziką radością. Chyba zresztą nie tylko nam udzieliło się to podniecenie, gdyż  za nami pędziła jeszcze jedna rodzina tylko, że wyposażona w wózek o mocnych kółkach, poczułam je na piętach…Nie pytając o kurs stateczku kupiliśmy bilety i poddaliśmy się przygodzie pt. „Podróż w nieznane”. Wiatr rozwiewał nam wszystkim włosy (poza Synkiem, który ostatnio mocno skrócił fryzurę), a mijane mosty wyzwalały w nas dzikie okrzyki radości. Dzieci szalały na widok kaczek i łabędzi, które jak się zdaje wyglądały inaczej z wody niż z lądu.

Planujemy kolejną wycieczkę tramwajową, hmm…. a może lepiej z tą komunikacją wodną nic nie planować tylko po prostu spacerować wzdłuż brzegu rzeki. Może i tym razem kapitan zatrzyma się znienacka…
Kotwica, którą usilnie próbował podnieść Synek
Przepływamy pod jednym z wielu mostów.

                                                                Nasz tramwaj wodny.



 

czwartek, 18 lipca 2013

Niesmaczne owoce


         Granat, gruszka, jabłko zapakowane w siateczkę na owoce leżały na biurku Córeczki. Miła niespodzianka owocowa, która okazała się papierowa. Zestaw karteczek do notatek małych, ukrytych we wnętrzu rozkładanej formy.
Na razie „owoce” są używane w zabawie w sklep lub serwowane na przyjęciu. Córeczce szkoda zarysowywać karteczki…
 



 

środa, 17 lipca 2013

Śnieżka przyjechała z Meksyku


       Meksykańskie Królewny Śnieżki (grało je siedem chętnych dziewczynek) miały piękne, papierowe maski ozdobione piórami, koronkami. W czasie przedstawienia wiele biegały i widowiskowo umierały po zjedzeniu czerwonej, zatrutej papryki….Moja Córeczka jako zła czarownica z wyboru, zakryła twarz wykonaną własnoręcznie maską zwieńczoną tygrysem. Wybór padł na to zwierzę, gdyż jak powiedziała, Czarownica to symbol piękna, ale i przebiegłości…Czarownice były jedynie dwie, chętnych zabrakło…Istotną rolę odegrało też stado zwierząt, myśliwy i książę czyli postacie znane też z europejskiej wersji Śnieżki.
Dzieci na dzisiejszych warsztatach „zwiedzały” Północną i Południową Amerykę, słuchały oryginalnej muzyki i tworzyły niezwykłe maski zachwycające plastyczną urodą…
 




poniedziałek, 15 lipca 2013

Gdzie to lato....

 

Lipiec tonie w chmurach pełnych deszczu,
 chyba tylko uratują nas różowe okulary….
 

                                       

niedziela, 14 lipca 2013

Ekologiczne projektowanie


         Dzieci przeczytały temat kolejnych zajęć w Muzeum Etnograficznym i zrobiły mądre miny. Ta chwila zadumy świadczyła o intensywnym myśleniu i próbie zrozumienia tematu: ”Od pomysłu do działania, czyli jak powstają przedmioty?”. W opisie zajęć najbardziej spodobała się im propozycja ekologicznego projektowania. Po dwóch godzinach zajęć Dzieci zaprezentowały mi piękne portfele z pudełek po soku, zapinane na rzepy w sposób bardzo praktyczny. Od tej pory jednak zaczęły powstawać w domu różne przedmioty wykorzystujące niepotrzebne pudełka, opakowania….Na Córeczki biurku zagościł dzisiaj duży, czarny pies z pudełka po butach. Zwierzak ten zdążył już nieco nabrudzić, gdy jego pani postanowiła zwiększyć głębię czerni jego papierowej sierści...
Prawdziwa i papierowa pizza na wieczór letni.
Dzieci uwielbiają pizzerie koło domu i gdy nie mogą
codzinne:) w niej jadać wówczas mają swoją
awaryjną pizze papierową (tu fragment).

 

sobota, 13 lipca 2013

Biały kwiat Czarnego Lądu


      Protea to kwiat Afryki. Ta znaleziona w kwiaciarni jest nienaturalnie duża i kolorystycznie nietypowa. Biel jej płatków złamana szarością łodygi świetnie pasuje do wystroju pokoju. Lubię tą przeskalowaną formę roślinną wyglądającą niczym kwiat z ogrodu Alicji z Krainy Czarów. Afrykańska protea budzi też sentymentalne wspomnienia z Czarnego Lądu.