środa, 12 lutego 2014

Lew, gepard i narty

  Rano Dzieci wyruszyły na narty, a ja postanowiłam oglądnąć nasze górskie miasteczko. Znalazłam kilka barwnych, niesamowitych ścian (teatr,warzywniak), dworzec kolejowy w przebudowie i nadmiar brzydkich domów mających w stylistyce nawiązywać do architektury góralskiej. A popołudniem zaczął padać bajkowy śnieg. Wielkie płatki wirowały w powietrzu, łagodząc swoją bielą krajobraz. Wyruszyliśmy w pobliskie góry z zachwytem stawiając stopy na świeżym śniegu. Postanowiliśmy odnaleźć stado sarenek, które pierwszego dnia mignęło nam w lesie. I zobaczyliśmy...świeże ślady raciczek na puszystym białym puchu. Jak w bajce...
 






 

Brak komentarzy: