czwartek, 7 listopada 2013

Lotką w misia


Dzisiaj Dzieci skończyły wcześniej szkołę i było więcej czasu na zabawę. Przesyłka przyniesiona przez listonosza została powitana więc z entuzjazmem i po kilku minutach na ścianie zawisła tarcza. Długi czas trwały rzuty na punkty, a lotki zakończone magnesem okazały się niemal przebojem. Potem znaleźliśmy w lodówce czekoladowe lizaki na osłodę deszczowego popołudnia. Konsumpcja obyła się w iście ekspresowym tempie by mógł nastąpić czas  zabawy zwierzątkami, które stadnie zamieszkują pokój Dzieci.
I to popołudnie mogło by zakończyć się bardzo ospale, gdyby nie wieczorny trening karate…

Brak komentarzy: