Słyszę odgłos gwiezdnego miecza. To bohater ze Star Warsów goni przeciwnika czyli pościg rodzeństwa trwa. Domowi przedstawiciele gwiezdnych wojen rozmawiają ze sobą dialogami z filmu zadziwiając mnie skrupulatnością w odtwarzaniu poszczególnych epizodów. Jeden z bohaterów zaczyna prezentować skok z parapetu na fotel lecz tu wkracza kosmiczny złoczyńca czyli mama….
Nieco spokojniej przebiega fascynacja bohaterami książkowymi. Ulubiona Pippi zainicjowała spanie z nogami na poduszce, ale po pewnym czasie okazało się to niewygodnym kaprysem. Emil („Przygody Emila ze Smanlandii”) zainspirował Synka do większej odwagi w realizacji „dowcipów” skierowanych w domowników, ale na tym polega urok lektur : ). Misio Paddington rozśmiesza Dzieci i zadziwia swoją umiejętnością wymykania się kłopotom czego po cichu mu zazdroszczą…
Fascynacje są jednak rozdzielne. Córeczka lubi przygody Muminków wraz z całą jej plejadą oryginalnych bohaterów. Synek na początku czytelniczej przygody z Tove Jansson stwierdził: „Nienawidzę tych Muminów”. Po jakimś czasie usłyszałam jednak: „Lubię tego Włóczykija” i kontynuujemy proces czytelniczy i filmowy z Muminkami-bohaterami. Dla mamy to przypomnienie lektur z dzieciństwa…
Czytane są przeróżne książki. Córeczka wraca do TinTina oraz przygód Mateuszka z Madrytu (sama czytałam te perypetie hiszpańskiego chłopca śmiejąc się po cichu z opowieści Elviry Lindo), a Maciek bardzo polubił wieczorne seanse z książką „O czym szumią wierzby” Kennetha Grahama.
I tak czytamy, oglądamy i powoli uwielbiamy….dzisiaj….Yodę.
p.s. Na zdjęciu Yoda ulepiony z plasteliny przez Córkę oraz działo autorstwa Synka,
aranżacja zdjęcia - Dzieci !
*********************************************************************
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz