Wędrowaliśmy w góry przez gęsty las. Co pewien czas przeskakiwaliśmy
strumienie podpierając się grubymi kijami. Atmosfera była niemal bajkowa,
wypatrywaliśmy puchatych niedźwiedzi i nasłuchiwaliśmy stukających dzięciołów.
Dzieci udzieliły nam informacji na temat zachowania się w czasie spotkania z
prawdziwym niedźwiedziem brunatnym (wiedza z „Animal Planet”).Następnie poinformowały
zatroskanych rodziców, że tu można spotkać jedynie Misia Yogi, ale jest to też mało
prawdopodobne, gdyż na pewno nie dotarliśmy do lasów w Yellowstone W
misiowych nastrojach wędrowaliśmy dalej, jak sądziliśmy do obranego celu. Po
ponad godzinnej wycieczce zdobyliśmy szczyt tyle, że sąsiadujący z planowanym
punktem widokowym. W końcu nie jesteśmy rodziną misi i możemy pogubić się
nieco w gęstym lesie…
Na tej łące powstały cudowne zdjęcia Dzieci, lekko przymglone i rozświetlone. |
W czasie schodzenia ze szczytu zupełnie zgubiliśmy drogę i musieliśmy przejść przez gospodarstwo ze stadem owiec. |
Podnosiliśmy głowy do góry i widzieliśmy tylko korony drzew. |
"Mamo, mamo znaleźliśmy serce na drodze",
oto kamienne serce wypatrzone.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz