W naszym, pobliskim sklepie robiłam zakupy. Sprzedawca
pakował mi pieczywo i mleko do torby, gdy wyciągnęłam portfel z torebki. W ręce
trzymałam oklejony naklejkami Synka czerwony portfel, który stanowił teraz
miejsce do przechowywania naklejek-nagród. Właściwie to już przestał się domykać
przez nagromadzenie nalepek, które Synek dostaje za aktywność na zajęciach. A
aktywny lubi być bardzo.
Zdecydowałam się otworzyć portfel przewidując jednak, że jak
zwykle od kilku dni zaczną z niego wypadać cekiny. Synek stwierdził bowiem,
wychodząc któregoś dnia z przedszkola, że jest to doskonałe, bezpieczne miejsce
na trzymanie zdobycznych świecidełek…I tak gdy przebrnęłam przez strażników kocich
zamkniętych w okienkach naklejek, zasypałam kontuar sklepiku monetami i
cekinami…Pan sprzedawca zdawał się być rozbawiony, ciekawe czy uwierzyłby, że
to sprawka mojego Synka…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz