Torba była duża i ciężka,
wypełniały ją pudełeczka z jedzeniem, serwetki, buteleczki z piciem, warcaby,
rakietki do badmintona, gra planszowa Chińczyk oraz łapacz…Tak przygotowani
ruszyliśmy na uwielbiany przez Dzieci piknik. W pobliskim parku znaleźliśmy
zielone miejsce naszych marzeń i Dzieci ruszyły…Na początku sprawdziły kondycje
domku, który ostatnio budowały dla robaków, by potem szukać wszelkich owadów
nadających się do łapacza. A łapacz to przezroczysty pojemnik z wbudowanymi
dwoma szkłami powiększającymi pozwalającymi obserwować w powiększeniu
skrzydełka, nóżki i inne elementy schwytanych na chwile osobników. Po trudach
tropienia nastał czas gier planszowych, a potem mała rozgrywka badmintona,
której towarzyszyły wielkie emocje…Odgłosy wydawane przez Dzieci sugerowały
walkę dwóch plemion Indiańskich….
W bojowych nastrojach ruszyliśmy
więc dalej w zieleń…
i były wianki z mleczy, pióropusze indiańskie, igloo i jurta mongolska, ale o tym później.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz