Meksykańskie Królewny Śnieżki (grało je siedem chętnych
dziewczynek) miały piękne, papierowe maski ozdobione piórami, koronkami. W
czasie przedstawienia wiele biegały i widowiskowo umierały po zjedzeniu
czerwonej, zatrutej papryki….Moja Córeczka jako zła czarownica z wyboru,
zakryła twarz wykonaną własnoręcznie maską zwieńczoną tygrysem. Wybór padł na
to zwierzę, gdyż jak powiedziała, Czarownica to symbol piękna, ale i
przebiegłości…Czarownice były jedynie dwie, chętnych zabrakło…Istotną rolę odegrało
też stado zwierząt, myśliwy i książę czyli postacie znane też z europejskiej
wersji Śnieżki.
Dzieci na dzisiejszych warsztatach „zwiedzały” Północną i
Południową Amerykę, słuchały oryginalnej muzyki i tworzyły niezwykłe maski zachwycające
plastyczną urodą…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz