wtorek, 23 lipca 2013

Kolorysta na rzeką


          Szybkim krokiem szłam z Dziećmi wzdłuż rzeki. Zostało nam kilkanaście minut do rozpoczęcia warsztatów więc mimo upału staraliśmy się trzymać dziarskie tempo. Synek ściskał pod pachą ulubionego, pluszowego lemura, a Córka pilnowała swojej butelki z wodą. Nagle usłyszeliśmy okrzyko-bulgot czyli nawałnicę nieskoordynowanych dźwięków, które wydawał  maluszek mijający nas w wózku. Wesoły krzykacz wskazywał na nas palcem i perorował w języku niezrozumiałym. Jego Babcia, która dzielnie pchała wózek wytłumaczyła nam, że Mały zareagował na moje kolorowe korale, które zrobiły na nim kolorystyczne wrażenie (chwaliłam się nimi  w tekście pt:”Wakacyjny sznur”) Tak więc spotkaliśmy małego kolorystę, zdążyliśmy na warsztaty  i  rozpoczęliśmy kolejny dzień wakacji.
A ja w czasie zajęć Dzieci szukałam sklepu z zawiasami do mebli i zrobiłam kilka zdjęć mijanych przestrzeni….
 




 

Brak komentarzy: