Niebo nasycone szarością przywitało nas rano. Nikt nie miał
ochoty wstawać. Poranek niczym zmierzch nastrajał sennie. Dzień musiał się
jednak zacząć.
Synek odkrył u siebie ruszający się ząb, skupił się więc na
jego rozruszaniu i rozważaniach co przyniesie Wróżka Zębuszka. Córeczkę
ogarnęła znowu pasja posiadania żywego zwierzątka. Otrzymałam propozycję kupna
żywego króliczka lub przynajmniej żółwia. Powtórzyłyśmy rozmowę na temat
odpowiedzialności za zwierzaka co łączy się ze sprzątaniem za nim i temat nieco
przygasł.
A po zajęciach wszelakich, codziennych zaczęłam
przygotowywać nasz „salon” do jutrzejszej wizyty cykliniarzy…Wyjmowałam tony
książek, wynosiłam pudła kamieni, rzeźb i zastanawiałam się czy bez tego
wszystkiego nie da się żyć? Synek przypomniał sobie niezwykły album: „Otchłań”
ze zdjęciami podwodnego, nocnego świata. Zachwycał się neonowymi stworzeniami
odkrytymi w głębokościach czarnych. Niesamowite, niemal abstrakcyjne fotografie
ukryte były w trzecim rzędzie, na drugiej półce w kolejnej biblioteczce.
Wieczorem Synek wymaszerował dumnie z łazienki trzymając na
dłoni ząb. Muszę tej nocy uchylić okno, aby czary wróżkowe zadziałały.
.jpg&container=blogger&gadget=a&rewriteMime=image%2F*)