Tygrysi owoc zawitał do naszej lodówki. Córkę oczarowały w sklepie te egzotyczne frykasy i kilka razy opowiadała nam ich historię. Wyczytała, że wystarczy policzyć pestki wewnątrz owoca, a spełnią się marzenia skryte. Jakoś nikt w domu nie podjął się wyzwania...
poniedziałek, 27 lutego 2017
czwartek, 23 lutego 2017
po deszczu
wtorek, 21 lutego 2017
Marzenia do spełnienia
Moja Córka przerosła mnie wzrostem. Długo nie mogłam w to uwierzyć ale rodzina przeprowadziła uroczyste mierzenie i okazało się to prawdą. Numery butów mamy też takie same. Jak się okazało na szczęście.
Na początku zimy udało mi się kupić fantastyczne kozaki w fantastycznej cenie. Firmowe, podbite futrem, uzupełnione o wiązania i srebrzone elementy. Ktoś je sprzedawał okazyjnie, a ja ze szczęściem na twarzy kupiłam dla Córki. A tu się okazało, że te buty to nie takie znowu fantastyczne dla mojego Dziecka, że w zasadzie to zupełnie jej się nie podobają (wprawdzie jeszcze niedawno o takich marzyła, ale marzenia zmieniają się...).I teraz ja mam te młodzieżowo-wymarzone buty.
A teraz słyszałam już jakieś przebąkiwania na temat obuwia wiosennego, wymarzonego oczywiście.
Poczekam jak marzenia ugruntują się....
niedziela, 19 lutego 2017
sobota, 18 lutego 2017
serce
Dawno, niedawno kartkę podarowałam mężowi. Z serduszkami kolorowymi, dla małej przyjemności i uśmiechu...
poniedziałek, 13 lutego 2017
sobota, 11 lutego 2017
Sikorka ucieka
A z okna ptaków widać wiele. Chory Junior biegnie rano do okna zobaczyć czy "pipi" już wstały.
A sikorka właśnie uciekła nam...
A sikorka właśnie uciekła nam...
czwartek, 9 lutego 2017
A zimą....
Zima na feriach nadal cudna. Z okna obserwujemy ptaków różnych co niemiara. Dzisiaj odwiedził nas dzięcioł, a wczoraj przeleciał przed naszym "punktem widokowym" sokół. Mąż ma przywieźć duży obiektyw aby można było ptasich gości "uchwycić" aparatem fotograficznym na pamiątkę. Przylatuje też, jak twierdzą Dzieci, kwiczoł, który wyjada pąki dzikiej róży użyte jako oczy dla bałwanków. A właśnie, zamieszczam zdjęcie tego ptasiego złodzieja w towarzystwie śniegowych towarzyszy....
A poza tym to Junior jest totalnie chory. Omal nie wylądował w szpitalu, dostaliśmy skierowanie tak na wszelki wypadek. Choroba rozwinęła się w ciągu dwóch dni, a nie chciano nas przyjąć w przychodni- to osobna bardzo smutna historia, bardzo smutna i przykra. Teraz jesteśmy w trakcie leczenia i obserwowania Juniora i ptaków....
wtorek, 7 lutego 2017
niedziela, 5 lutego 2017
czwartek, 2 lutego 2017
Zgubić coś
Junior ogląda bajkę o Kreciku. Właśnie rak będzie mu kroił nowe spodnie na szelkach. Duże spodnie z kieszeniami, marzenie Krecika. Pełne napięcie maluje się na twarzy mojego Syna. Ale na tej twarzy widzę też od kilku dni dwie czerwone plamy. Czerwień opanowała też spojówki Juniora, niedawno wkradł się stan zapalny. Wyczytałam, że to wynik długotrwałego smogu, który opanował miasto. Czas uciekać, zgubić czerwone plamy na policzkach, zaleczyć oczki i pojeździć na sankach.
ciekawe czy poziomki zmarzły? |
środa, 1 lutego 2017
Zabójcze piękno. Smog.
Subskrybuj:
Posty (Atom)