Dostaliśmy w prezencie worek orzechów laskowych. Dzieci zerkały na oryginalną niespodziankę po czym zażądały młotka do rozprawienia się z twardymi prezentami:). W przyśpieszonym tempie kupiliśmy więc dwa dziadki do orzechów i zaczęło się. Moja Rodzina wpadła w rytm łupania, zapełniania kolejnych słoików i podjadania. Stało się to niemal rytuałem, rozłupywanie przypadło wszystkim do gustu. To dla nas taka forma odreagowywania ......!
Słyszałam kiedyś o połaciach folii bąbelkowej umieszczanej na włoskich przystankach autobusowych. Naciskanie kuleczek miało zmniejszyć stres pasażarów czekających na odjazd.
A my mamy aktualnie odjazd orzechowy:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz