Dzisiaj otwierając lodówkę zobaczyłam siatkę z pomidorami. Takimi ogrodowymi, przywiezionymi z własnej plantacji, pachnącymi słońcem sierpniowym. Wśród czerwonych kulek zapodziały się małe pakunki delikatnie zapakowane w miękki papier. Sądziłam, że to kolejny element mający wzbogacić moje śniadanie, a więc jajka prosto od kur, a tymczasem...:) Małe pakunki to prezenty dzbanuszki od Dzieci zakupione na Targach Ludowych. A mąż zapomniał o nich absolutnie, a mi tak tkliwie się zrobiło....
![]() |
Morska przygoda czyli o wakacjach nad wodą marzę czasami. |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz